


II/5 p. p. leg. na froncie litewskim
W mojej świadomości kolekcjonera od dłuższego czasu specjalne miejsce zajmują zdjęcia związane z okresem walk o granice w latach 1918-1921. Nakłada się na to kilka rzeczy. Na pierwszym miejscu fakt, że fotografie z tamtego okresu, choć opowiadają krwawą historię z naszych dziejów, to jednak jest to historia zwycięska. Zupełne przeciwieństwo Kampanii Wrześniowej. Drugą istotną rzeczą jest koloryt umundurowania i wyposażenia. Chaos mundurowy okresu 18-21 i pierwsze próby jego okiełznania ma w sobie coś, co mnie osobiście zajmuje. Szczególnie cenię sobie fotografie z działań wojennych. Owszem, zdjęcia wykonane w atelier czy też na dziedzińcach koszar mając swój urok, szczególnie jeśli prezentują do tego znanych oficerów, którzy odegrali zauważalne role w historii naszego kraju. Móc spojrzeć w oczy, choć bez odwzajemnienia, młodym żołnierzom którym przyszło się mierzyć z czasem wojny, to dosyć refleksyjne doświadczenie. Osobiście najbardziej jednak interesują mnie fotografie wykonane bezpośrednio w polu, czy to na pozycji, czy w czasie warty, odpoczynku czy nawet grupowe.
Kilka takich fotografii w swojej kolekcji posiadam, a ostatnio udało się pozyskać kolejne. Nie mam w zwyczaju publikować nabytych fotografii zaraz po tym fakcie, natomiast te fotografie są na tyle ciekawe, że szkoda z nimi czekać. Fotografie przedstawiają wydarzenia, których bohaterami są żołnierze II batalionu 5 Pułku Piechoty Legionów dowodzonych przez Bernarda Monda, będącego w tamtym czasie w stopniu kapitana. Wydarzenia te miały miejsce na terenie obecnej Litwy w okresie od maja do lipca 1919 roku. Wtedy to grupa kapitana Monda zdobyła miejscowość Nowe Święciany i w kolejnych dniach i tygodniach walczyła z bolszewikami na odcinku linii kolejowej aż do Dukszt. Nie udało mi się trafić na żadne wspomnienia z okresu tych walk, ani w CAW w dziale rękopisów, w którym znajdują się relacje żołnierskie z okresu tamtej wojny, ani w żadnych wydanych wspomnieniach. Na rynku są dostępne wspomnienia żołnierzy z IV detaszowanego batalionu, z III batalionu, może i są też z II, ale ja ich nie znalazłem. Jedyny opis tych walk jaki udało mi się odszukać znajduje się w Zarysie Historji Wojennej 5 Pułku Piechoty Legionów.
W parę dni po zdobyciu Podbrodzia, w dniu 13 maja dowódca 5-go pułku przedsięwziął nową wyprawę na Nowe i Stare Święciany. Główna kolumna ruszyła od Podbrodzia puszczą na północny-zachód i nocnym marszem przez lasy i bagniste pustkowia przeszła niepostrzeżenie pod Nowe Święciany. O świcie dnia 14 maja nastąpiło natarcie na dworzec i miasteczko. Nieprzyjaciel był zupełnie zaskoczony i po krótkiej walce wycofał się na północ, pozostawiając w rękach pułku przeszło 100 jeńców, lokomotywy i liczny tabor kolejowy szeroki i wąskotorowy, 5 karabinów maszynowych, auto, prowianty i mnóstwo materiału wojennego. Bezpośrednio po zdobyciu Nowych Święcian – dwie kompanje Il bataljonu załadowały się na kolejkę i ruszyły na Stare – Święciany. Po napotkaniu oporu na wzgórzach przed miasteczkiem, 6-a i 7-a kompanje przeszły bezzwłocznie do natarcia, a następnie nie zważając na siekący ogień nieprzyjaciela – rzuciły się do szturmu. Nieprzyjaciel został w gorącej walce wręcz zepchnięty, pozostawiwszy w rękach kompanji 30 jeńców i 2 karabiny maszynowe.
Straty tych dwóch kompanij wyniosły w tej walce 16 zabitych i 16 rannych, większość z nich padła podczas szturmu. Pościg ogniowy przysporzył nieprzyjacielowi również bardzo dotkliwe straty. – Miasto Święciany dla uczczenia poległych piętaków ufundowało w osiem lat potem tablicę pamiątkową.
(…)
Bataljon II kapitana Monda przez cały czerwiec i lipiec walczył w obszarze toru kolejowego Ignalino-Dukszty. Nie sposób opisać wszystkich wypraw, wypadków i natarć niespodzianych, jakie bataljon przeprowadzili w ciągu tych miesięcy. Trzy wypady na Podzisnę, Kozaczyznę i Tartaki, walki między jeziorami Olksną a Dzisną, odparcie trzech silnych natarć sowieckich na Ignalino i Daugieliszki, wreszcie własne przeciwnatarcie na Dukszty – oto nazwy główniejszych walk II bataljonu.
W walkach tych od dnia 24 maja po dzień 10 lipca 11 bataljon zdobył 612 jeńców, 19 karabinów maszynowych oraz jedno 18-to centymetrowe działo. W toku działań, przy częstem patrolowaniu dalekiego przedpola, co było niezwykle ważną pracą – odznaczył się podchorąży Sichrawa z kompanji 7-ej, który ranny w pierś i wzięty już do niewoli – celnym strzałem z rewolweru położył trupem 2 najbliższych kawalerzystów nieprzyjacielskich, poczem wskoczył na konia i umknął. Fakt ten, jako godny naśladowania, podał w swoim rozkazie dowództwa frontu, generał Szeptycki.
Za walki II bataljonu w okolicy Ignalina mieszkańcy tego miasteczka ofiarowali 5-u pułkowi srebrne okucie na drzewce chorągwi z napisem: „Bohaterskiemu 5-u pułkowi piechoty legjonów od wdzięcznych mieszkańców za uwolnienie Ignalina od hord bolszewickich”
Zarys Historji Wojennej 5-go Pułku Piechoty Legjonów, Warszawa 1929





Na powyższej fotografii widać dosyć ciekawą scenkę rodzajową stylizowaną na ‘akcję’ w trakcie walk. Jest to fotografia w pełni inscenizowana, choć w faktycznym miejscu, w którym trwały walki. W pierwszym momencie po przyjrzeniu się tej fotografii, uważałem, że zdjęcie zostało wykonane w Nowych Święcianach. Zabrałem się za identyfikowanie miejsca. Na północnym skraju miasta jest dosyć podobna sceneria. Stoi przy torach dom taki jak widoczny na fotografii, tory wchodzą w łuk w lewą stronę, jednak jest to łuk o mniejszym kącie. Obecnie w tym miejscu biegnie linia jednotorowa. Taka sytuacja miała już miejsce w II RP, natomiast w 1919 roku z Nowych Święcian wychodziły dwa tory, potwierdzają to mapy z 1917 roku. Im dłużej starałem się znaleźć to miejsce w Nowych Święcianach, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że jest to błędne założenie i fotografia musiała być zrobiona w innym miejscu.
Jak zawsze pomocny okazał się materiał zgromadzony w Centralnym Archiwum Wojskowym. Podczas próby zidentyfikowania oficerów widocznych na pozostałych fotografiach postanowiłem zweryfikować udostępniony pod postacią stykówek zasób fotograficzny CAW odnoszący się do wojny polsko-bolszewickiej. Kiedyś na stronach archiwum poza stykówkami dostępne były również opisy, które posiadam. Obecnie opisów już nie ma, a spowodowane jest to tym, iż w archiwum nie ma stu procentowej pewności do ich poprawności, a kilka chociażby związanych z 36 pułkiem piechoty to potwierdza. Jednak nawet mimo, że nie zawsze są poprawne, to jednak są i tak cennym źródłem informacji i ułatwiają poruszanie się po stykówkach. Może kiedyś archiwiści z CAW pokuszą się o dołączanie tych opisów wraz z odpowiednią adnotacją. Wracając jednak do meritum, w zbiorze tym ku mojej radości, znajdują się dwie fotografie związane z tymi wydarzeniami. Jedna taka sama jak ta, którą posiadam, prezentuję nieco dalej oraz druga przedstawiająca dokładnie tą samą scenkę rodzajową co wyżej, tyle że od frontu. Obie fotografie wniosły dużo do procesu identyfikacji i właściwie dzięki nim udało się ustalić całość. Powyższa fotografia została wykonana w lipcu 1919 roku na północnym skraju miasta Ignalino. Jako, że obraz jest wart więcej niż 1000 słów, pozwalam sobie nie rozpisywać się, a jedynie zamieścić ‘kolaż’ będący efektem mojej pracy, na podstawie którego można potwierdzić miejsce wykonania fotografii.

Oczywiście współcześnie miejsce to wygląda trochę inaczej, nie ma już domu widocznego na mojej fotografii, nie ma magazynu (?) widocznego na fotografii z CAW. Obecnie jest jeden tor a nie dwa – zresztą taka sytuacja miała już miejsce w czasach II RP. Miejsce to można obejrzeć na mapach Googla pod tym adresem https://maps.app.goo.gl/WVbWTLJsUMEkRLMS6


Niestety, nie udało mi się zidentyfikować wszystkich oficerów widocznych na fotografii. Z czasem jest szansa, że się to uda. Może ktoś rozpoznaje, któregoś z nierozpoznanych przeze mnie i byłby w stanie uzupełnić moje braki. W takim wypadku proszę o kontakt. Patrząc od prawej strony stoją:
- nn
- nn
- nn
- Władysław Dziadosz (?)
- kpt. Bernard Mond – dowódca II Baonu
- nn
- ppor. Kazimierz Bąbiński – młodszy oficer pułku
- nn




Powyższa fotografia została wykonana na dworcu w Nowych Święcianach, przed budynkiem dworcowym od strony torowiska. Budynek do tej pory stoi, aczkolwiek nieotynkowany. Brakuje w nim kominów widocznych na fotografii z 1919 roku, oraz nie ma już widocznej w tle wierzy ciśnień, natomiast jest to bez wątpienia ten sam budynek. Ówczesny kapitan, Bernard Mond dowódca II batalionu 5 Pułku Piechoty Legionów, były dowódca lwowskiego odcinka „Remiza-Cytadela”, zdobywający swoje wojskowe szlify w Galicyjskim Pułk Piechoty Nr 95 we Lwowie, stoi piąty od prawej, więcej o nim chociażby na Wikipedii.

Na fotografii widoczne są charakterystyczne legionowe klamry używane zarówno przez „czwartaków” jak i 5 Pułk Piechoty Legionów Polskich. Tego rodzaju klamry, choć charakterystyczne dla tych jednostek, to nie występują często na fotografiach w obiegu kolekcjonerskim, jak również same klamry tego typu są rzadkością i stanowią ozdobę nielicznych kolekcji. Odznaki takie co jakiś czas pojawiają się w ofercie różnych domów aukcyjnych, poniższy egzemplarz pochodzi z oferty Domu Aukcyjnego DESA z Krakowa. Widoczna odznaka 5 Pułku Piechoty Legionów polskich wystawiona na aukcji w dniu 16 listopada 2019 roku za 1200 zł nie znalazła w aukcji nabywcy. Zapewne już od tego czasu znalazła godne miejsce w czyjejś kolekcji.


Pozostałe fotografie z tego zestawu.




W cytowanym powyżej fragmencie opisu walk stoczonych przez II batalion jest mowa o zdobytej w Dukstach armacie 180mm. O takiej armacie jest również mowa na opisie fotografii znajdującej się w CAW. Jest to błąd, o tyle dziwny, że autorem historii pułku jest uczestnik tamtych wydarzeń, widoczny na wcześniejszej fotografii Kazimierz Bąbiński. Być może jako, że historia ta spisywana była kilka lat po wydarzeniach, pamięć już nie była na tyle pewna i będący już w stopniu majora Bąbiński posiłkował się fotografią znajdującą się w archiwum. Tego nie wiem, jednak w posiadaniu bolszewików nie było haubic o takim kalibrze, natomiast było całkiem sporo haubic przejętych po Białej Armii, a ta używała właśnie 152-ek.








