zdjęcie rodzinne
Niewątpliwie w całym zamieszaniu zwanym kolekcjonowaniem fotografii, duże znaczenie ma nie tylko aspekt wizualno-artystyczny tego co na zdjęciu czy stan zachowania ponad stuletnich odbitek, ale też to, co możemy o samej uchwyconej sytuacji czy też osobach powiedzieć. Drugie dno bywa niemniej, a czasem nawet dużo bardziej atrakcyjne i wzbudzające emocje, niż sama uwieczniona scena. Czasem fotografie posiadają opisy na rewersach, które są wykonane ręką osób uwiecznionych na zdjęciu. Czasem są to opisy powojenne, a nie rzadko są to współczesne opisy nanoszone ołówkiem przez kolekcjonerów, w których posiadaniu były te fotografie. Czasem rewers jest po prostu czysty. Dla mnie osobiście takie fotografie stanowią ciekawe wyzwanie, które jeśli zakończy się identyfikacją, daje ogrom satysfakcji. Taka też jest dzisiejsza fotografia, a właściwie dwie.
Jakiś czas temu od swojej chrzestnej dostałem w prezencie pamiątki fotograficzne po Jej tacie. Były to karty z albumu, na których został uwieczniony w czasie swojej służby w szkole podoficerskiej wojsk sanitarnych. Karty po za fotografiami posiadają rysunki humorystyczne z życia młodego wojska. Kiedyś ów karty zaprezentuję. Dodatkowo, do tego zbioru dołączona była fotografia, na której został uwieczniony brat ojczyma mojej chrzestnej. Zdjęcie jakoś mnie nigdy mocno nie zajmowało, gdyż widoczny na fotografii jegomość nie był mundurze, który by mi cokolwiek mówił na tamtym etapie. Na piersi ma przyczepione baretki od medali, które w tamtym czasie też niewiele mi mówiły. Zdjęcie trafiło do albumu, do sekcji rodzinnej i wiele lat leżało w zapomnieniu. Do czasu, aż w moje ręce wpadł album pamiątkowy 21 Warszawskiego Pułku Piechoty, wydany z okazji wręczenia drugiego sztandaru pułkowi w roku 1933. Przeglądając uwiecznionych tam oficerów natrafiłem na jednego, który po za znajomym nazwiskiem miał dosyć znajomą twarz. Chwilę zajęło, nim połączyłem kropki i porównałem uwiecznionego na nim oficera z fotografią tajemniczego żołnierza w mundurze amerykańskim. Okazało się, że to ta sama osoba! Nie lada zaskoczenie, ale i radość z tego faktu, gdyż pułk 21wszy wraz z 36tym stanowią główny kierunek mojej kolekcji fotograficznej. Szybka kwerenda w Centralnym Archiwum Wojskowym ujawniła, iż zachowała się teczka osobowa. Nie pozostało nic innego jak się z nią zapoznać, co też uczyniłem. W związku z czym chciałbym Wam zaprezentować po krótce postać brata ojczyma mojej chrzestnej, porucznika rezerwy – Wacława Września. Nie jest to pełna prezentacja, pomijam okres września 1939 roku i skupię się na przedstawieniu fragmentów wcześniejszej służby, jak i pozwolę sobie oddać głos Wacławowi i przytoczyć spisany przez niego życiorys, będący załącznikiem do wniosku o Krzyż Niepodległości.
Urodzony dn. 25.IX.1896 roku w Warszawie. Nauki początkowe pobierał w Szkole Kolejowej Ogólnej w Żbikowie /m. Pruszków k/W-wy/, nauki średnie w Warszawie w Szkole Zgromadzenia Kupców, którą ukończył w 1914 roku. Pragnąc poświęcić się studiom technicznym, wstępuje do Szkoły im. Wawelberga i Rotwanda, jednocześnie po wybuchu wojny pełni służbę w Milicji Obywatelskiej w Pruszkowie, niosąc wraz z innymi pomoc ludności i rannym w czasie pierwszej okupacji Pruszkowa przez wojska niemieckie. W lecie 1915 r. wyjeżdża do Rosji, poczym zostaje powołany do szeregów armii rosyjskiej. Po ukończeniu szkoły oficerskiej zostaje w dniu 1.X.1917 r. przydzielony w stopniu chorążego do 1 Polskiego Korpusu Wschodniego.
Po powrocie do Warszawy jesienią 1918 r. bierze udział w rozbrajaniu okupantów. Jako komendant oddziału złożonego z 9-ciu ludzi, zajmuje po uprzednim rozbrojeniu oddziału niemieckiego magazyny przy ul. Stalowej na Pradze / obecnie warsztaty artyleryjskie/. W ciągu kilkunastu dni wraz z ludźmi swymi pełni służbę wartowniczą, chroniąc majątku pozostałego po okupantach. Służba ta wymagała szczególnej czujności zarówno w dzień jak i w nocy ze względu na duże ilości materiałów wybuchowych zmagazynowanych na terenie odebranym okupantom. Niezależnie od powyższego dzięki zbrojnej interwencji nie dopuszcza do wywiezienia przez oficera niemieckiego i jego sekretarkę pieniędzy z fabryki bawełny strzelniczej /dawna fabryka lamp/ przy ul. Szwedzkiej. Przesyła codzienne meldunki do ówczesnego komendanta Pragi, kpt Pawłowskiego/?/ o sytuacji. Wreszcie zostaje zluzowany przez regularny oddział W.P., którego komendantowi przekazuje wszystkie magazyny wraz z materiałami przedstawiającymi b. wysoką wartość. Bezpośrednio po tym wstępuje jako ochotnik do formującego się wówczas 1-go Okręgowego Pułku Piechoty /obecny 21 W.P.P./ i w stopniu podporucznika wyjeżdża z II-gim baonem tego pułku w dniu 9 stycznia 1919 r. na front ukraiński. Bierze udział w walkach II-go baonu i zostaje ranny w dniu 21.V.1919 r. Po powrocie ze szpitala pełni w Baonie Zapasowym 21 p.p. funkcję dowódcy kompanii oraz referenta oświatowego pułku, zakładając pierwszą świetlicę żołnierską oraz prowadząc intensywną akcję oświatową wśród żołnierzy.
Po skończeniu wojny zostaje zwolniony do rezerwy w stopniu porucznika i wstępuje na politechnikę warszawską. Studia techniczne kontynuuje w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie przez cały czas poświęca się pracy obywatelskiej i oświatowej wśród tamtejszej Polonii. Po ukończeniu studiów pracuje zawodowo w firmach prywatnych zagranicą i w Kraju, poczym od dnia 1 lipca 1931 roku przechodzi do służby w Administracji Wojskowej, pełniąc obowiązki kierownika administracji portu początkowo w 2-im Pułku Lotniczym, a od 1 maja 1932 r. do chwili obecnej w 1 Pułku Lotniczym na lotnisku Okęcie.
Na tym kończy się spisany przez Wacława życiorys. Dosyć częstą praktyką podczas wypełniania wniosków odznaczeniowych było ich pisanie w trzeciej osobie przez samych zainteresowanych. Powyższa pisownia została zachowana zgodnie z oryginałem maszynopisu. W dokumentach znajdujących się w CAW odnajduję kilka ciekawostek, między innymi wycinek z gazety ‘Nowy Świat’ z dnia 19 sierpnia 1925 roku, wydawanej w Nowym Jorku, w której to w dosyć krótkim artykule pod tytułem ‘Prawda o Piłsudskim na Obchodzie Rocznicy „Cud nad Wisłą” w Baltimore’ jest wymieniony z imienia i nazwiska jako były oficer Armii Polskiej, który na ów obchodach przemawiał do tłumu Polonii.
Sporą ciekawostką wartą przytoczenia jest wniosek o odznaczenie krzyżem walecznych, którym został odznaczony Wacław. We wniosku znajduje się szczegółowy opis czynu chwalebnego, który został nagrodzony przyznaniem mu wspomnianego krzyża.
Dnia 19 marca 1919 roku. W czasie wypadu na wioskę Waniów pod Bełzem ppor. Wrzesień Wacław na czele plutonu wszedł do wsi i nagle został okrążony przez liczebnie przeważającego wroga. Ppor. Wrzesień zachowując zimną krew rzucił się z plutonem do walki na bagnety, świecąc przykładem męstwa i odwagi przerwał z brawurą okalający go pierścień nieprzyjaciela i wycofał się na skraj wsi gdzie zajął pozycję.
Nieprzyjaciel kilkukrotnie przeprowadzał zacięte ataki chcąc pluton wyrzucić z zajmowanego stanowiska, lecz dzięki nadzwyczajnej odwadze i męstwie ppor Września pozycję utrzymano aż do chwili nadejścia rezerwy, po nadejściu niezwłocznie rozpoczęto atak. Wyrzucono nieprzyjaciela ze wsi oraz zdobyto jeden K.M.
Tym bohaterskim czynem pełnym poświęcenia ppor. Wrzesień w wielkiej mierze przyczynił się do pomyślnego rozwoju akcji.
Na sam koniec zostawiłem moim zdaniem najciekawszą rzecz. W przytoczonym powyżej życiorysie Wacław opisuje dosyć obszernie swój udział w rozbrajaniu Niemców. Masowe rozbrajanie okupantów zaczęło się dnia 11 listopada 1918 roku i trwało kilka dni. Niebywałą ciekawostką jest dla mnie fakt, iż osoba powiązana z moją rodziną rozbrajała Niemców i pilnowała składów w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca mojego zamieszkania. Ulicą Stalową, jak i Szwedzką, zdarza mi się przemieszczać dosyć regularnie. Wspomniane warsztaty artyleryjskie stoją po dziś dzień. W teczce znajduje się krótka odręczna notatka zawierająca imiona i nazwiska wszystkich członków wspomnianego oddziału, co jest nie lada gratką, gdyż takie informacje najczęściej przepadają bezpowrotnie i ludzie, którzy mieli bezpośredni udział w oswobadzaniu kraju z okupantów stają się bezimienną, bliżej nieokreśloną masą. Tak więc w skład oddziału rozbrającego Niemców na ulicy Stalowej w dniu 11 listopada 1918 roku wchodzili:
- Wrzesień Wacław – k-mdt oddziału
- Ignut(?) Stanisław
- Iwanowicz Władysław
- Jarmuszewski Stanisław
- Kalenbrum Jerzy
- Kobyłecki Józef
- Klein Władysław
- Biedrzycki Eugenjusz
- Turowski Ryszard